Posty

Ile igieł złamałam? Dużo...

Obraz
Moim marzeniem było zawsze - podejrzewam, że jak każdego - żeby praca była pasją. Na samym początku mojej przygody nie podejrzewałam, że właśnie one (tasiemki) będą moją pracą, a zarazem pasją. W końcu miałam być weterynarzem, a potem policjantką szkolącą psy policyjne, a potem jeszcze psychologiem. Takie miałam zaplanowane życie...a teraz mam szycie. I dobrze mi z tym 😉  Powoli odkopuję stare zdjęcia, niestety nie mam zdjęć wszystkim moich starych rozet. Ale chociaż to co mam, chciałabym zaprezentować na moim blogu, który jest także nazwą mojej firmy 3razy.m. Mimo młodego wieku wiedziałam, że projektowanie, wymyślanie i Tworzenie, będzie obecne w moim życiu, nie wiedziałam tylko, że aż tak. Postanowiłam wyjść z domowego zacisza i zaprezentować się światu. Bo ileż można szyć do szuflady. Puśćmy piękno w ten Świat, niech ludzie się uśmiechnął, gdy zobaczą coś ładnego. Bo co jak co, ale muszę sama siebie pochwalić, że moje rozety są wszystkie jak do tej pory szyte ręcznie i z należytą s

Kto chce?

Obraz
W zasadzie, tak właśnie brzmiało pytanie w mojej głowie. "Kto chce?" - zadawałam je sobie sama, bo wprost sama szukałam komu by tutaj zrobić jakąś rozetę, przy okazji ćwicząc szycie. A, że nie ograniczałam się tylko do psich wystaw to moimi rozetami obdarowałam m.in. lecznice dla zwierząt, zakład fryzjerski, znajomych, zespół muzyczny, właściciela baru itd. Bardzo szeroka gama obdarowanych, prawda? 😂  W jednej z rozet, którą dałam mojemu Przyjacielowi zawarłam cytat z serialu, który bardzo lubię "człowiek ponosi klęskę tylko wtedy, kiedy daje za wygraną". Było to już około 12 lat temu, a ja wciąż mam w pamięci jak ona wyglądała. Napis był zielony, a w rozecie kolorem przewodnim był kolor oliwkowy. Najpiękniejsze jest to, że każdą rozetę, którą uszyłam doskonale pamiętam. Nawet to jakie podczas jej szycia towarzyszyły mi emocje, co się działo podczas jej tworzenia i w jakich okolicznościach powstała. Teraz doceniam to, że mam tak dobrą pamięć.   A wracając do tego c

"Jak ktoś to zrobił?" - pytanie sprzed 14 lat.

Obraz
Niespełna 14 lat temu, rozpoczęła się moja przygoda, podczas której wpadłam w tasiemkowy świat po kokardkę. Rozety, kotyliony, flo...mają kilka nazw, tak jak i sposoby w jaki można je zaprezentować, stworzyć.  Moją pierwszą rozetę dostałam podczas występu w konkurencji Młody Prezenter na jednej z psich wystaw. Od razu gdy ją zobaczyłam "zaświeciły mi się oczy" i zaczęłam zazdrościć umiejętności zrobienia takiej pamiątki. Byłam bardzo ciekawa jak jest wykonana, co zrobić, żeby tak wyglądała i jak jest skonstruowana. A że nie było na pierwszy rzut oka nic widać to ją...rozprułam 😏 Potem metodą prób i błędów stworzyłam własną z koślawą falbanką, ale moją. Potem powstało jeszcze kilka do których wycięłam zdjęcia, które wkleiłam w środek i zawiesiłam na ścianie jako unikatowe ramki na zdjęcia.  Po niedługim czasie jedne z moich pierwszych rozet trafiły na psią wystawę.  Tak było kiedyś. A teraz idąc za tym co sama zrobiłam, robię rozety tak, by ciekawski Nabywca lub

Niczego tu nie ma.

Obraz
Za każdym razem gdy wchodziłam na swoją stronę internetową i widziałam napis "niczego tu nie ma", robiło mi się przykro. Przychodziło uczucie bezsilności i porażki. Tyle razy ile widziałam ten napis, chciałam od razu napisać, że nie, tu jest bardzo dużo tylko tego nie widać.   Jest tu mnóstwo nieprzespanych nocy. Częste uczucie niepewności, że nie poradzę sobie z realizacją marzenia, które tli się już od wielu lat, od kiedy po raz pierwszy wbiłam igłę w atłasową tasiemkę. Ta droga do odkrycia odwagi, żeby wreszcie wrócić do tego co robiłam lata wstecz, była i jest za bardzo wyboista. Ale zawsze warto wstać, otrzepać kolana i próbować od nowa.  Celowo wybrałam cytat z książki "Kocham Nowy York" Isabelle Lafleche, który widnieje jako motto na stronie. Pasuje. Bo właśnie dogoniła mnie odwaga. Biegnę teraz razem z nią. Jeśli zgubię gdzieś moją odwagę to znów na nią poczekam. Ale pasja zawsze zostanie ze mną. Teraz pora pokazać ją Światu. Moją pasją jest Tw