Ile igieł złamałam? Dużo...

Moim marzeniem było zawsze - podejrzewam, że jak każdego - żeby praca była pasją. Na samym początku mojej przygody nie podejrzewałam, że właśnie one (tasiemki) będą moją pracą, a zarazem pasją. W końcu miałam być weterynarzem, a potem policjantką szkolącą psy policyjne, a potem jeszcze psychologiem.

Takie miałam zaplanowane życie...a teraz mam szycie. I dobrze mi z tym 😉 

Powoli odkopuję stare zdjęcia, niestety nie mam zdjęć wszystkim moich starych rozet. Ale chociaż to co mam, chciałabym zaprezentować na moim blogu, który jest także nazwą mojej firmy 3razy.m. Mimo młodego wieku wiedziałam, że projektowanie, wymyślanie i Tworzenie, będzie obecne w moim życiu, nie wiedziałam tylko, że aż tak. Postanowiłam wyjść z domowego zacisza i zaprezentować się światu. Bo ileż można szyć do szuflady. Puśćmy piękno w ten Świat, niech ludzie się uśmiechnął, gdy zobaczą coś ładnego. Bo co jak co, ale muszę sama siebie pochwalić, że moje rozety są wszystkie jak do tej pory szyte ręcznie i z należytą starannością. Od wbicia igły w tasiemkę, aż po ostatni element wymyślonego wzoru. 

Perfekcjonizm i zmysł estetyki w takich pracach (i ogólnie w życiu) jest u mnie na najwyższym poziomie, więc czy mogłoby być inaczej w przypadku rozet? A ile igieł złamałam? Dużo 💙

 
Rozety zrobione na życzenie mojej znajomej, która była opiekunką chińskich grzywaczy.
3razy.m


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"Jak ktoś to zrobił?" - pytanie sprzed 14 lat.

Niczego tu nie ma.